Wariacje bez powtórzeń.


Od kilku tygodni, co weekend, jak już dzieci pójdą spać urządzamy sobie z Wojtkiem małe, kameralne ognisko. Jest kiełbaska (ostatnio były również pianki – słodkie paskudztwo, ciągnie się i oblepia całą buzię) i obowiązkowo gorąca herbata w termosie. Jest cieplutko, miło i cicho... Doszliśmy do wniosku, że czegoś nam brakuje. A dokładniej, że brakuje nam dźwięków gitary. Cały problem z tym, że nawet jakbyśmy gitarę kupili to i tak żadne z nas nie umie na niej grać. A szkoda. Cóż, może pora się nauczyć…

Niemal cały mój nastoletni okres to klimat gitary (do dziś nucę słowa refrenu mojej ulubionej z tamtych czasów piosenki Muchy – „pi.....e muchy i komary j....ne…” – Tomek wykonywał ją bezbłędnie! możecie jej posłuchać TUTAJ) i palącego się ogniska. Przyznam się oficjalnie – byłam harcerką (ba! nawet byłam drużynową drużyny harcerskiej!). Niestety już niewiele pamiętam  (a szkoda!)– wszystko zlewa mi się w jedną plamę, tyle było tych ognisk i wyjazdów z gitarą w tle…

Z całą pewnością - to co pamiętam - wspominam z wielką sympatią i sentymentem. Szkoła była nudna, klasa była niezbyt zgrana (zresztą głównie damska, bo mężczyzn mieliśmy zaledwie kilku), a harcerstwo stanowiło odskocznię od szarej codzienności i dawało poczucie, że robi się coś nowego, fajnego i często pożytecznego. Cotygodniowe zbiórki (piątek godzina 17:00- najbardziej pożądany przez wszystkie drużyny harcerskie termin i godzina) stanowiły naprawdę niezłą atrakcję. Wspólne zabawy i dyskusje poszerzały horyzonty, pogłębiały różnego rodzaju umiejętności. Fajne to było!

Zdecydowanie do moich ulubionych należały wycieczki po górach i duże ogólnopolskie zjazdy harcerskie. Nigdy w życiu już tak często nie jeździłam w góry jak za czasów szkoły średniej. Rewelacyjne były wyjazdy do Austrii. Do dzisiaj pamiętam mycie głowy w lodowatym strumieniu w austriackich Alpach, a piosenka „Stand by Me” nierozerwalnie i zawsze kojarzy mi się z pewną rudą Anką (Anka – pamiętasz?). Nigdy też nie zapomnę rozpierającego uczucia dumy, jak na pierwszym rajdzie 100-krotka przeszłyśmy z Magdą (moją nieodłączną towarzyszką przez całą szkołę średnią, dzielącą ze mną wszystkie dobre i złe chwile) 50 km i zmieściłyśmy się w przewidzianym na to czasie czyli w 12 godzinach. Upał był niesamowity, na koniec pogubiłyśmy drogę (było już ciemno) ale dzielnie dotarłyśmy do mety. Następnego dnia tak bardzo byłyśmy wykończone i tak strasznie bolały nas nogi (pomimo tego i tak założyłyśmy nasze ulubione buty, czyli martensy), że zerwałyśmy się z lekcji polskiego.

Z czasem postanowiłyśmy z Magdą założyć własną drużynę („Wariacje bez powtórzeń” – piękna nazwa! prawda?) – od tej pory to my organizowałyśmy czas innym, co dawało naprawdę olbrzymią satysfakcję. Nasze dziewczyny (drużyna składała się głównie z dziewczyn) były naprawdę wyjątkowe! Zawsze zaangażowane. Niesamowicie uzdolnione - zwłaszcza muzykalnie (wyróżnienie dla drużyny na konkursie piosenki), pełne pomysłów i pasji. Miło było z nimi spędzać czas. Dzisiaj to już kobiety – obserwuję je na facebooku – są  dumnymi matkami, artystkami, modelkami, blogerkami. Mam nadzieję, że równie dobrze jak ja wspominają tamte czasy.

Przygoda z harcerstwem zaczęła się nagle i równie nagle się skończyła. Poszłam na studia, wjechałam z rodzinnego Augustowa i z dnia na dzień zapomniałam o tamtym klimacie. Czy żałuję? Absolutnie nie. Harcerstwo nie było zajęciem na całe życie.  Nastał nowy czas, nowe rzeczy zaczęły być ważne. Skorzystałam tyle, ile mogłam skorzystać, dałam tyle, ile mogłam dać. Zostawiłyśmy z Magdą dobrze zorganizowaną drużynę, która jeszcze przez kilka lat nieźle sobie radziła. Potem chyba wszystko podupadło, nie było nowych chętnych… To była niesamowita przygoda, którą zawsze będę ciepło wspominać.

Czy chcę żeby moje dzieci zostały harcerzami? Chyba nie. To już nie te czasy, nie ta świetność, nie te miejsce (ja wychowywałam się w Augustowie, one mają Warszawę i naszą wieś). Fajnie byłoby żeby moje chłopaki znalazły dla siebie coś podobnego – coś co będzie ich pasjonowało i wciągało, coś co będą później mile wspominać.

Dla mnie harcerstwo to ognisko, gitara, kupa wartościowych i mądrych ludzi, SDM, Jacek Kaczmarski, pierwsza miłość, plecak alpinusa (lans tamtych czasów), przyjaźń z Magdą, czerwony volkswagen golf Tomka i wiele, wiele innych wspomnień. Naprawdę fajnie było!  

No to może jednak nauczymy się grać na tej gitarze…

Komentarze

  1. Dłuuugi tekst, ale miło się czyta:) Ja również należałam do harcerstwa, ale krótko.. Mi również pozostanie on w pamięci. Te obozy, zabawy, wspólne przygotowywanie posiłków, ogniska, piosenki, gitary, ludzie i fajny klimat. Milo powspominać..:) pozdrawiam i zapraszam kasiaathome.blogspot.com no i witam w blogowym świecie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt długi... ale ciągle coś nowego przychodziło do głowy ;) Dziękujemy i pozdrawiamy!

      Usuń
  2. możesz nagrać sobie zestaw dyżurny na komórkę tymczasowo. W necie jest tyle podpowiedzi do gry na gitarze, że warto spróbować, szczególnie w długie jesienne wieczory. Normalnie mnie tym ogniskiem zauroczyłaś, zazdroszczę pomysłu
    dzięki za link, chwila uśmiechu się przyda, bo nie znałam..

    OdpowiedzUsuń
  3. Harcerstwo to u mnie okres klasy podstawowej,w LO jakoś się zaprzestało ;p Ale ta organizacja i to co z nią związane jest mi bliskie,mój tato przez kilkadziesiąt lat prowadził hufiec w moim mieście i wtedy dużo się działo.Ale potem nastały czasy chude i nikt już nie chciał należeć do harcerstw-nastała era internetu i tv ;/
    A tą piosenkę Muchy nawet ostatnio na zlocie motocyklowym słyszałam ;p Ognicho też było :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zlocie motocyklowym? Uczestniczyłaś czy się przyglądałaś? :)

      Usuń
  4. A ja cały czas żałuję, że nigdy nie zasiliłam szeregów harcerstwa:( To przecież taka fantastyczna sprawa.
    Za to na weekend zaplanowałam ognisko nad jeziorem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to udanego weekendu i ogniska! :) Mamy nadzieję, że gitara będzie ;)

      Usuń
  5. Rowniez nalezalam do harcerswta i pochodze spod Augustowaa, Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz