Dusza rzeczy.


Blogiem wnętrzarskim  nie jesteśmy – to już zapewne wiecie. Jednak często sami zaglądamy w tego typu miejsca, obserwujemy i szukamy inspiracji oraz ciekawych rozwiązań, które moglibyśmy wykorzystać w naszym domu. 

Pisaliśmy już o tym, że przez ostatnie lata gust nam się zmienił i to bardzo (TUTAJ). Nasze warszawskie mieszkanie zdecydowanie nie odpowiada naszym teraźniejszym zamiłowaniom. Jakbyśmy tylko mogli – zmienilibyśmy wszystko, no może prawie wszystko. Ale zostawmy mieszkanie – na ten moment, ani czasu, ani pieniędzy nie ma na dokonywanie metamorfoz. Teraz w pełni skupiamy się na naszym wiejskim domu. 

Pomimo, że to tylko dom letniskowy, chcemy żeby było w nim miło i przyjemnie. Spędzamy tam bardzo dużo czasu i dlatego ważne jest to żebyśmy czuli się tam jak najlepiej. Początkowo korzystaliśmy jedynie z gotowych rozwiązań, z mebli proponowanych przez sklepy (w naszym przypadku głównie Ikea), za czasem jednak okazało się, że całkiem przyjemną sprawą jest samodzielna ich aranżacja.  O co dokładnie chodzi?  A o zdzieranie, szlifowanie, obijanie, malowanie i lakierowanie – czyli wszystkie czynności związane z doprowadzeniem jakiegoś starocia do stanu, który pozwoli na dumne jego użytkowanie.

Od kilku weekendów dzielnie pracujemy nad naszymi meblami. Zaczęliśmy od czegoś najprostszego – dwóch koziołków i drewnianego blatu, który został nam po montażu kuchni. Chcieliśmy zrobić stół do pracowni. Zależało nam na tym żeby był drewniany ale biały. W Ikei dostępne były białe kozły ale jakoś nam nie podpasywały (niby lite drewno ale jakieś takie plastykowe). Kupiliśmy więc te w kolorze naturalnym i przy pomocy gąbki sami przemalowaliśmy. Zabawa była przednia!

Następne w kolejności były stare krzesła. Jedno (zakupione na allegro) i drugie (wyżebrane od taty Moniki). Oba wymagały sporo pracy. Przecieranie, malowanie, lakierowanie. A do tego jeszcze postarzanie (sztuczka polega na posmarowaniu drewna woskiem przed malowaniem – po wyschnięciu w tych miejscach farba odchodzi sama) dające niezwykle klimatyczny efekt nowego-starego mebla.

Na sam koniec zajęliśmy się półeczką kuchenną. I to już była wyższa szkoła jazdy, bo jest to naprawdę stara wiejska półka, częściowo zjedzona przez korniki, a do tego w swojej karierze malowana już dobre kilka razy. Nie obeszło się bez użycia szlifierki. Efekt końcowy jednak nas zachwycił. Szczególnie, że tym razem spróbowaliśmy z techniką suchego pędzla. Taki mały eksperyment ale wynik znakomity.

I mamy teraz kilka „zrobionych” przez nas rzeczy w domu. Za każdym razem przyglądamy się im z prawdziwą przyjemnością. To spora frajda wygrzebać gdzieś staroć (często za grosze, choć różnie z tym bywa) i nadać mu choć odrobinę nowego blasku. Taki przedmiot staje się zupełnie wyjątkowy. To nie jest rzecz z katalogu, identyczna jak setki innych. Taki przedmiot ma duszę.













Komentarze

  1. Półeczka cudna, sama bym ją z chęcią przygarnęła :). Krzesła bardzo fajne, a koziołki powaliły mnie na kolana (gdzie można takie fajne kupić i za ile ?). Dawno temu, gdzieś.....nie pamiętam gdzie :), przeczytałam, że jeśli różne meble połączymy jednym kolorem, to wszystko będzie do siebie pasować, będzie spójne. Stąd u mnie prawie każdy grat jest z innej parafii, albo matki jak kto woli, ale połączyłam je kolorem i nam się to bardzo podoba. Aaaa......dzięki za podpowiedź z woskiem przed malowaniem, tego nie wiedziałam ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A koziołki - Ikea, 120 zł za sztukę. Po zamontowaniu blatu można ustawiać go pod różnym kątem nachylenia.

      Usuń
  2. Renowacja starych mebli, to nie zwykle wciągające zajęcie:) dodatkowo jeszcze daje dużo możliwości, bo możemy uzyskać dokładnie taki efekt, jaki sobie zamierzyliśmy, dzięki czemu mebel jest nasz i tylko nasz, niepowtarzalny:) Widzę piękne efekty Waszej pracy:)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym efektem bywa różnie ;). Może jak człowiek już wprawiony to efekt będzie taki jaki zamierzał. Początkującemu wychodzi rożnie ;) Czasami trudno nawet przewidzieć co z tego wyjdzie ;)

      Usuń
  3. półka by mi się przydała, na rolkę z ręcznikiem papierowym. Na razie ciągle mam plastikowe paskudztwo, bo nie trafiłam jeszcze na coś co w 100 % by mi odpowiadało.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Wiemy coś o ty. Od 6 lat mamy w mieszkaniu lustro, które miało być tylko "na chwilę", ale nic ciekawego nie znaleźliśmy, a potem to już przestaliśmy szukać... ;)

      Usuń
  4. Hej, great job! Obviosly the entire world is painting! Funny!
    Thank you for your nice visit! Wonderful to have you around!
    Elisabeth

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam takie zmiany:))) obecnie znów maluje kilka mebelków-tak to wielka radocha i frajda móc potem patrzeć i cieszyć się swoja pracą:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! A z tego co wiedzieliśmy u Ciebie, to oprócz tego, że lubisz to masz jeszcze do tego talent i smykałkę ;)

      Usuń

Prześlij komentarz