250 km za miastem.


Powrót w rodzinne strony po długim czasie niesie ze sobą wiele niewiadomych. Szczególnie jeśli w rodzinnych stronach nie mieszka się już od kilkunastu lat, a odwiedziny zdarzają się coraz rzadziej.

Kiedyś każdy zakątek był znajomy. Wszystkie detale były oswojone. Gdzie się człowiek nie ruszył  - był u siebie.  Z upływem czasu wszystko uległo zmianie. Miejsca – dawniej widziane codziennie – nadal wyglądają znajomo. Z grubsza. Kiedy się przyjrzeć bliżej, coraz więcej elementów układanki zdaje się nie pasować do obrazu utrwalonego przez lata i istniejącego we wspomnieniach.

Coraz trudniej przypomnieć sobie nazwy ulic. Coraz częściej kiwa się głową, udając, że dokładnie się wie, o jakiej okolicy mowa, jednocześnie wytężając pamięć w poszukiwaniu opisywanych miejsc. Nazwy przestają już się automatycznie kojarzyć z obrazami. Wszystko staje się coraz bardziej obce.

Z dzieciństwa do dziś w pamięci tkwią obrazy. Pełno na nich kolorów, ludzi, zdarzeń, miejsc. Słychać dźwięki. Zdaje się nawet, że czuć zapachy. To, co widzi się teraz coraz mniej albo wcale nie przypomina już obrazów z dawnych lat. Teraz coraz częściej jest szaro, pusto i cicho.

Może to tylko kwestia pory roku, pogody. Najżywsze wspomnienia to te z wakacji, gdy miało się kilka, kilkanaście lat. Teraz jednak nawet w lipcu jest inaczej. Gwar jest jakby inny, słońce inaczej świeci. Okolica nie taka, jak lata, lata temu.

Taka kolej rzeczy. Chociaż czasem, kiedy przed oczami znajomy-nieznajomy widok, pamięć przywołuje to, co już dawno minęło. I szary obraz ożywa. Barwami dzieciństwa.





Komentarze

  1. powrót czy odwiedziny?
    barwy dzieciństwa czy nowa przygoda?

    mam nadzieję, że juz zdrowi jesteście i dobrze się bawicie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej odwiedziny ;) takich zmian jeszcze nie planujemy, ale kto wie, kto wie...

      Usuń
  2. Ja pamiętam odległości, wszystko wydawało mi się kiedyś takie odległe. Piękne macie widoki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! To już nie nasze widoki ;)

      Usuń
    2. Niby nie, a jednak po części tak, sentyment chyba zawsze zostanie ;-)

      Usuń
  3. Ja mam to szczęście (w tym akurat przypadku), że smaki, zapachy i całe wspomnienie dzieciństwa jest jakby zamknięte w hermetycznym pudełku, gdzie nic tego nie zmieni, nie poprawi- jest takie jak było. Bo moja rodzina już tam nie mieszka, więc w tamtych okolicach nie bywam i nie widzę jak się zmieniają. I tak chyba jest lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obrazy z dzieciństwa najdłużej, w sumie to na zawsze, zostają w pamięci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, chociaż czasami tak bardzo zamazane, że już nie wiadomo czy to przypadkiem nie sen jakiś...

      Usuń
  5. A ja wciąż trwam, zakorzeniona, zakotwiczona w rodzinnych stronach. Ciekawe, gdybym je opuściła , czy po latach miałabym podobne rozterki i refleksje...Piękne widoki.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe... Każdy jest inny... Ale na szczęście nie musisz tego sprawdzać ;)

      Usuń
  6. Widoki przecudne - chętnie bym tam spędziła kilka chwil, a może i więcej... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe widoki, bardzo nastrojowo i klimatycznie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. witam! ładnie tu u ciebie ! ;)
    Zapraszam do mnie http://handmade-with-love-by-klaudia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie zawsze ciągnęło do rodzinnych stron, bez względu na to gdzie się znajdowałam.
    Jak na razie, o ile plany uda się zrealizować, będzie nam dane żyć w rodzinnych stronach i nie będziemy musieli szukać szczęścia gdzie indziej. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo zdrówka i samozaparcia do realizacji celów tych szyciowych i nie tylko..:) Miłości i czasu..

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozumiem dobrze.
    Kiedy wracam do moich 250 km za miastem (no dobrze, 220) - czuję się całkiem obco. Owszem, wszystko się delikatnie - lub mniej delikatnie - zmienia, ale najbardziej ludzie. Moi wyjechali, nie spotykam znajomych, tylko obcych, którzy i tak wiedzą, kto ja zacz, i gapią się na mnie bez słowa.
    A druga rzecz - znikają moje miejsca z dzieciństwa. Bezpowrotnie. Dziwne to jest, że nie możesz już nigdy wrócić do czegoś, co znikło, i jest już tylko w twojej pamięci.

    Dobrego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne miejsca, piękne foty aż pozazdrościć ja tam ryczałam kiedy się znalazłam w rodzinnym miejscu i nie chcę za często. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz